W środę 1 marca środowisko siatkarskie w Polsce rozgrzała do czerwoności informacja o dymisji Konrada Piechockiego z funkcji prezesa KPS Skry Bełchatów, którą podjęła Rada Nadzorcza. Jak do całej sprawy odnosi się sam zainteresowany?

Konrad Piechocki odchodzi z PGE Skry Bełchatów
Kilka dni temu informowaliśmy o oświadczeniu prezesa Konrada Piechockiego, w którym prezes PGE Skry Bełchatów odpierał pojawiające się w przestrzeni publicznej, w tym ze strony przedstawicielu sponsora strategicznego klubu. Koniec końców na niewiele się to zdało, bo Rada Nadzorcza na kontynuowanym w środę posiedzeniu zdecydowała się na zmiany w zarządzie. Jak widzi je sam zainteresowany?
„W trakcie posiedzenia Rady Nadzorczej zobaczyłem, że moje odwołanie jest konieczne, żeby klub przetrwał. Nie mogłem się wahać, jestem ze Skrą związany od dwudziestu czterech lat i mam ten klub w sercu. Bardzo wiele pracy włożyłem w to, by się rozwijał, więc nie mógłbym przyłożyć ręki do jego upadku, bo realnie było takie zagrożenie” – mówi prezes Skry Bełchatów Konrad Piechocki, cytowany na oficjalnej stronie internetowej klubu (skra.pl).
Konrad Piechocki swoją funkcję będzie pełnił do 16 marca bieżącego roku, a jego tymczasowym zastępcą, bez prawa do wynagrodzenia, zostanie przewodniczący RN, Piotr Bielarczyk. Co przesądziło o takiej, a nie innej decyzji?
„Nie chcę wdawać się w szczegóły, zwłaszcza związane z umową z naszym wieloletnim, największym i najważniejszym sponsorem. Mogę przekazać kibicom tylko tyle, że gdyby nie środowa decyzja, to funkcjonowanie klubu, z powodu rosnącego od kilku miesięcy zadłużenia – i to nie tylko wobec drużyny, ale także instytucji publicznych, czy innych wierzycieli – byłoby zagrożone. Zrobiłem to dlatego, że najważniejsza jest Skra. To wielki klub, który ma olbrzymie zasługi dla polskiej siatkówki. Wiadomo, że w obecnym sezonie nie spełniamy oczekiwań sportowych i ja także czuję się za to odpowiedzialny, ale jestem przekonany, że to jednorazowy wypadek i zespół szybko wróci do walki o medale. Trzy poprzednie sezony kończyliśmy w najlepszej czwórce zdobywając jeden medal, pięć lat temu byliśmy mistrzem Polski, ale dzisiaj nie to jest najważniejsze. Zagrożone było istnienie Skry Bełchatów i nie mogłem sprzeciwić się mojemu odwołaniu, bo nie Piechocki tu jest najważniejszy. Tu był wybór: ja albo dalsze funkcjonowanie siatkówki w Bełchatowie. Czyli wyboru nie było, to jasne” – mówi prezes Skry.
Przypomnijmy, że Konrad Piechocki w KPS Skrze pracował od ponad dwudziestu lat. Początkowo był menedżerem klubu, następnie jego wiceprezesem, a od 2007 roku nieprzerwanie pełnił funkcję prezesa spółki. To z nim za sterami Skra stała się najbardziej utytułowanym klubem siatkarskim XXI wieku w Polsce.